Zasłuchałam się w chmury
Ich cichy szept
przemówił do mnie, jednak nie tak, jak przemawia tajemnica
Boski byt ukrył się
we mnie
wołał mnie
szukaniem
Chmury wysnuły swoją opowieść
o drodze, przemijaniu, narodzeniu
Jedne biegły szybko,
jak pędzące mustangi
Oglądały się za tymi, które
płynęły wolno
jak gałązki
opadłe na wodzie
Niecierpliwiły się
tym osobliwym tempem,
które rozpraszało
wspólnotę
Wzajemne towarzystwo
przestawało mieć sens
skoro trzeba zwolnić,
żeby podążać razem
Pogarda
jeszcze bardziej przyspieszyła ich bieg
aż po utratę
celu istnienia
zniknęły za horyzontem
Gałązki
sunęły długo
Powodowane wodą
zmieniały
swoją materię
Powoli, powoli, powoli...
Nasycały się
deszczem
cząsteczek
łaski
Nie prosząc o nią
stawały się
swoim
przeznaczeniem
Dobiły do brzegu
spragnionej życia
ziemi
Cicha radość
nasyciła je
zrozumieniem,
że warto było
płynąć
powolnym
tempem
i odbijać
krople
nieba
Boski byt
ukrył się
we mnie
Wołał mnie szukaniem
nie tak, jak przemówiły chmury
ale
uzdolnił mnie
do słuchania
(11.09.2017.Warszawa)