poniedziałek, 19 kwietnia 2010

o życiu

Poniższa refleksja rodziła się podczas wielogodzinnego czekania w kolejce do Pałacu po to, żeby pożegnac Parę Prezydencką. Jest również, a może przede wszystkim zapisem osobistych, niełatwych przezyc, których owocem są te mysli...






Jest coś szczególnego w czekaniu
Bóg w swojej mądrości nie odsłania przed nami całej prawdy o sprawie, którą nam przyjdzie przyjąc

Najpierw powstaje pomysł
Ożywiona entuzjazmem staję w kolejce
Po miłośc
Pracę
(uzupełnij dane)

Jak inni, którzy stoją przede mną
I ci, którzy stoją za mną
Wszyscy czekamy
na coś
na kogoś

Z początku moją siłą jest entuzjazm
I podjęte postanowienie osiągnięcia celu
I przyjaciel, który stoi obok

Z czasem moje nogi słabną
Zaczynam marznąc i odczuwac głód
Bo nie wiedziałam, że czekanie może wymagac tyle wysiłku
I zaczęłam czekac nieprzygotowana do osiągnięcia celu

Mimo to wciąż wierzę, że warto czekac i w ogóle ruszyc w drogę, bo
Nigdy nie jesteśmy na nic ważnego przygotowani

Ani na małżeństwo
Ani na rodzicielstwo
Ani na wymagania, jakie stawiaja relacje i praca
Ani na śmierc

A mimo to podążamy ku nim, bo taki jest sens życia
Żeby iśc i korzystac z niego

Poza tym obok mnie jest przyjaciel

Więc czekam i wolno posuwam się naprzód
Zbliżając się do celu

Godziny czekania sprawiają, że mój entuzjazm wygasa
I to bezpowrotnie
Przyjaciel odchodzi na długą chwilę, bo sam marznie w mojej drodze
I muszę towarzyszyc sobie sama

Zaczyna się walka
Boli całe ciało
Ogarnia mnie zwątpienie
Tak podłe, że zaczynam marzyc o rezygnacji z celu

Po co miałabym czekac tyle godzin, żeby przez pięc minut cieszyc się tym, co chciałam osiągnąc?
Wokoło inni szemrzą, jak ja albo śmieją się, bo właśnie wrocili do kolejki wypoczęci, podczas gdy ktoś inny stał za nich

Kto?
Jezus?

Za mnie nikt nie stoi, a mimo zwątpień czuję, że nie mogę się już cofnąc, bo wtedy wszystko będzie bez sensu
Ani koszmar bolesnego czekania
Ani rezygnacja z niego

Wrócic teraz do domu, to jak nigdy z niego nie wychodzic

Stoję więc i ryczę
Bo nawet dusza mnie boli
A ten ból jest najtrudniejszy

W momencie najgłębszej zapaści
Wraca mój przyjaciel
I zostaje ze mną

Teraz w czekaniu liczy się
Już tylko wiernośc
Własnemu postanowieniu
I siła, jaką otrzymuję od przyjaciela

Straciłam cel z oczu
Ale w bezsilności i bólu rodzi się
Moja wielkośc
I tajemnicza radośc
Której źródła nie rozumiem
Ale dzielę się nią z innymi
Z którymi zaczyna mnie łączyc współczucie
I wspólny chleb
Z którymi oczuwam
Bliskośc

W końcu zaczynam być blisko celu
I wiernośc przybiera na sile

Bez entuzjazmu
Ale z wewnętrznym „tak”
Wchodzę wreszcie do Sali
W której na początku drogi chciałam ujrzec swój cel
Ale zamiast tego
Kłaniam się przed śmiercią

Podczas tej powolnej drogi
Umarło we mnie wszystko
Co było wyobrażeniem celu
Krnąbrną chęcią posiadania go
I kształtowania go po swojemu
Zostało złożone w trumnie
W Sali moich marzeń

Ale ktoś kazał mi szybko powstac z klęczek
I wyjśc stamtąd


Wyszłam na dziedziniec
A przy otwartej bramie
Stało
Patrzące na mnie
Życie
Na które, nie mając świadomości tego, czego naprawdę potrzebuję
Poorana bólem i zmęczeniem
Cały czas czekałam





Gdyby Bóg odsłonił przede mną całą prawdę o sprawie
którą zechciał mi dac
nigdy nie wyruszyłabym w drogę
uczynił sensownymi moje pomyłki w obieranych celach
po to
żebym z własnej woli zbliżała się do tego,
co naprawdę jest ważne

piątek, 9 kwietnia 2010

Małe Sprawy







Patrzę na siebie po drugiej stronie lustra,
Gdzie piękna dziewczyna ma uśmiech wciąż na ustach.

Skąd ja mam tą radośc?
Nigdy nie mam jej dośc.
Skąd ja mam tą radośc w sobie?
Tyle jej w jednej osobie.
Skąd ją mam?

Patrzę na ludzi przyjaźnie i z zachwytem
Znajdując w nich skarby schowane i odkryte.

Skąd ja mam tą radośc?
Nigdy nie mam jej dośc.
Skąd ja mam tą radośc w sobie?
Tyle jej w jednej osobie.
Skąd ją mam?

Słucham muzyki i drę się na cały głos
I tańczę namiętnie.
Poruszam cały kosmos.

Skąd ja mam tą radośc?
Nigdy nie mam jej dośc.
Skąd ja mam tą radośc w sobie?
Tyle jej w jednej osobie.
Skąd ją mam?

W pracy żartuję, mam opinię jajcary,
A dzieci przyciągam – czy to są jakieś czary?

Skąd ja mam tą radośc?
Nigdy nie mam jej dośc.
Skąd ja mam tą radośc w sobie?
Tyle jej w jednej osobie.
Skąd ją mam?

Lubię w Warszawie przemieszczac się na pieszo
I spędzac czas w knajpach, które mnie bardzo cieszą.

Skąd ja mam tą radośc?
Nigdy nie mam jej dośc.
Skąd ja mam tą radośc w sobie?
Tyle jej w jednej osobie.
Skąd ją mam?

Zwiedzam dalekie i całkiem bliskie strony,
Ogarniam podziwem ten cały świat stworzony.

Skąd ja mam tą radośc?
Nigdy nie mam jej dośc.
Skąd ja mam tą radośc w sobie?
Tyle jej w jednej osobie.
Skąd ją mam?

Wiedząc, że jestem tu przecież tylko chwilę,
Dziękuję wciąż Bogu za tylko i aż tyle.

Skąd ja mam tą radośc?
Nigdy nie mam jej dośc.
Skąd ja mam tą radośc w sobie?
Tyle jej w jednej osobie.

Skąd ją mam?




(2010.04.06/09.Warszawa)