
Jakby od pierwszego wejrzenia… znowu zakochałam się.
O tej miłości trudno mówic.
O miłości w ogóle chyba mówic trudno. Ona jest. Domaga się rozwoju. Wymaga. Wychowuje. Przepełnia miarę. Wylewa się. I zmierza w nieznanym kierunku.
Moja miłośc towarzyszy mi od dziecka. I na samą myśl o niej wzruszam się.
Jest ze mną na co dzień. Porywa mnie, to znów gdzieś ucieka. A bez niej jestem jak porzucona.
Bóg dał mi tę miłośc. Nie umiem jej opisac.
Pojmie kochający człowiek.
Ta miłośc wielką falą, wielkim ogniem przepływa przeze mnie i jest bardziej wierna niż ja wobec niej.
Ta miłośc to muzyka.
Ani sie nie wzruszylem, ani nie przezylem iluminacji, ale bardzo mi sie to podoba i zycze Wam pieknych wspolnych chwil na nowej drodze zycia:)
OdpowiedzUsuń:) Przemku :)
OdpowiedzUsuńDzięki! :)