Leżał na łóżku. Nerwowo przewracał się z boku na bok. Nie mógł zasnąc. W końcu wstał. Usiadł na kanapie i zapalił papierosa.
„ Kiedy to się skończy? Jak długo jeszcze mam to znosic?”.
Przywołał w swojej pamięci dzień, w którym pojechał do siostry, żeby pożyczyć pieniądze. Kupił bilet do miejscowości, która znajduje się w połowie drogi do celu. Dalszą trasę przejechał na gapę. Pięc długich lat upokorzenia własną biedą. Duma, żeby poprosic o pomoc. Musiał schowac ją do kieszeni. Musiał się przyznac, że nie ma za co jeść.
Spalił papierosa.
„I to przeminie. Muszę wytrzymac. Nie mogę się poddawac”.
Zasnął.
Po czym nastąpił kolejny dzień.
I jeszcze następny.
Zacisnął zęby. Zawziął się w sobie. Odkrył swój ból przed innymi. Pozwolił sobie pomóc.
Dzisiaj rozumie biedę innych. Nauczył cieszyc się z najdrobniejszych rzeczy. Docenia to, co ma.
Mój Tata.
„ Niczego nie osiągniesz” – słyszała nie raz – „nie osiągniesz nic”.
Lata walki o siebie, swoją pasję, swoje miejsce. Wiara mimo poczucia beznadziejności.
„ Ja wam pokażę, kim jestem” . Może bardziej chciała przekonac samą siebie? Uwierzyc, że może. Potrafi. Da sobie radę.
Bardzo chciała coś w życiu osiągnąc. Być niezależna od innych, krzywdzących opinii, cudzych planów na jej życie. Chciała czuc, że żyje.
Latami dochodziła do miejsca, w którym jest obecnie. Wydeptała sobie szacunek, przyjaźnie, poważanie w pracy, mieszkanie, samochód, podróże. Utrzymuje się ze swojej pasji.
Konsekwentnie, mimo łez, dotarła do celu i teraz również pomaga rowijac się innym.
Rozumie, że porażkę odnosi tylko ten, kto się poddał. Zwycięzcą jest ten kto wytrwał.
Moja Mama.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz